Babko!
Wróciłam, wróciłam. W tamtym tygodniu, ale chciałam odpocząć od komputera, stad moja nieobecnosc.
Bylo sie w Polsce, bylo sie w rodzinnym miasteczku. Refleksje rozne, kwadratowe i podluzne. To, co wiem na pewno po tej wizycie to to, ze juz tam nie naleze. To nie jest juz moje miejsce. A gdzie jest teraz moje miejsce? Sie zobaczy. Sie zadzieje...
Ty sie tak nad tym sniegiem, ze och i ze ach, a ja sie chce podzielic z Toba, ze nie lubie zimy. Wstajesz - ciemno, w ciagu dnia - szaro, idziesz spac - znow czarno... I te drzewa bez lisci... I. mowi, ze to dobry czas. Czas umierania, coby sie powtornie, z pierwszymi przebisniegami, narodzic. Zdumiewam sie za kazdym razem jego postawa wobec zycia...
Ciuciek.
Ciuciek.
PS. Na lotnisku Okecie zaopatrzylam nasza biblioteczke w mala ksiazeczke ( :D ) pana Jerzego Kosinskiego "Being There". Nie ukrywam, ze masz, babko, w tym swoj udzial. Odnalazlam cytat, nad ktorym sie zamyslalam, bedac nastolatka. Chce sie podzielic:
"As long as one didn't look at people, they did not exist. They began to exist, as on TV, when one turned one's eyes on them. Only then could they stay in one's mind before being erased by new images."