Tuesday, June 28, 2011

Bzik

No, a ja mam bzika filmowego. Film bez dobrego aktora to film niegodny uwagi. Im bardziej aktor autentyczny, jak w przypadku pierwszych dwu pozycji w moim rankingu, tym lepiej. Potem przychodzi scenariusz. Fabula musi byc dobra. Niedopowiedzenia, ukryte znaczenia, ale opowiesc o czyms prostym, ludzkim. Dowcip, na granicach surrealizmu tez wciaga. Potem muzyka. Musi pasowac do obrazu. Obraz musi pasowac do emocji, czyli licza sie kolory i cienie.
Ksiazka owszem, ale przywiazanie ludzkie do slowa mnie przerasta. Czasem zbyt duzo slow. Malo jest ksiazek, w ktorych autor uzywa slow madrych; gdzie kazde zdanie jest na wage zlota. Za takimi ksiazkami tesknie.
Zaczytana jestem w ksiazkach nt autyzmu. Czytam po niderlandzku. I sie zadziwiam, ze probujac przetlumaczyc na polski, nie znajduje slow. To tak troche, jakbym po niderlandzku kumala, ale w polskim jezyku brzmi to niedorzecznie...
Czytam ksiazke z obrazkami, ktore mnie wciagnely. Zeskanuje dzisiaj i moze wrzuce. I dopowiem do niektorych swoja historie...
Mam chaos troche taki mysli. Czuje, ze mam spuchnieta glowe; nie ogarniam. Czuje, ze wszystko we mnie drzy, dygoce, ale dzisiaj jescze nie umiem dobrac slow, zeby opisac, o co tak naprawde chodzi. Dam sobie czas, i albo samo przejdzie albo cos znajde, nazwe i odloze do odpowiedniej szuflady. Lepsza opcja druga, bo zdrowsza.
Pozdrawiam,
C.

Wednesday, June 22, 2011

porannie

Ciuciu!
"Bella" bella! Eduardo - bello! Muzyka - bella! Wszystko razem- bellisimo! :) Dziękuję Ci Ciućku za ten film łagodny, inny i o NY.
Dziś zamierzam obejrzeć kolejny z Twojej listy :).
Pobudziłaś mnie Ciuciu do myślenia o filmach, ale ja chyba nie mam 5 niezapomnianych. Mam książki, ale nie filmy... Pogrzebię jednak w czeluściach swojej (nie)pamięci i może coś mądrego znajdę...
Filmy chyba jednak nie zostawiają we mnie takiego śladu jak książki czy choćby muzyka. Czasami noszę w sobie obrazy z książki przez kilka dni. O, albo sceny z filmów. No dobra, sceny czasami noszę; albo tematy z filmów.

Mam jednak kilka filmów do których wracam, gdy mam w sercu niepogodę.

Z Polski nie wyjechałam bez tego filmu:


Obejrzałam go chyba z tysiąc razy w przeróżnych kombinacjach - sama sama, sama już z V., z siostrą, przyjaciółką, z V. i bratem V., z mamą... Moim skromnym zdaniem - esencja kobiecości i obowiązkowa "lektura" dla każdego faceta ;).

A scena z tego filmu, zainspirowała mnie do stworzenia projektu "Zaczarowany kocyk" :)


To oczywiście scena, w której MR czyta dzieciom ksiażkę w swojej księgarni, z czapką wróżki na głowie. Też chciałam mieć taką czapkę :))).

A tu mam zawsze ciarki. Takiej miłości pragnę - miłości która rozkłada ramiona i pozwala nam rzucić się w przepaść z pełnym zaufaniem i wiarą... bez lęku, za to z otwartością na to, co nastąpi.


No, jak mi jeszcze coś wpadnie do glowy - to dam znać :)

Buziam i bawię się dalej!

Tuesday, June 21, 2011

Ulubione filmy (zabawa)

Witajcie,

Ciuciek wrocil do 100% formy i wpadl na pomysl, ze mozemy sie podzielic czyms ze soba. Ogladam duzo filmow i tak sobie pomyslalam, ze jedne sa lepsze, drugie gorsze, a trzecie - no wlasnie - najlepsze. I o tych trzecich mowa. Subiektywne oceny, ale wlasnie o to w tym chodzi. Dziele sie z Wami piecioma filmami, ktore stanowia dla mnie inspiracje. Mozecie zrobic to samo? :D

5. Bella


4. It's Kind of a Funny Story

3. Happy Goes Lucky


2. This Is England

 

1. Where The Wild Things Are


Pozdrawiam i zachecam do zabawy.

Wednesday, June 15, 2011

no jak tam

podziurawiony Ciućku?
Dochodzisz do siebie? dziurki zalepiasz?
Piszę, choć u mnie w sumie bez zmian. Może tylko po głowie coraz głośniej tłucze się pytanie, czy jestem niedopasowana do ludzi, do świata?
Mam jakoś ostatnio wrażenie, że ze swoim systemem wartości jakoś nie pasuję. A do tego odwagi jak powietrza nabieram, by mówić głośno o tym, z czym się nie zgadzam. I już tym bardziej nie pasuję, i coraz głośniej zgrzytam innym. A ja czuję swoją siłę i prawość, hm... słowo "prawość" co prawda wyszło z użytku, ale wartość sama w sobie chyba nie, prawda?
Staram się pielęgnować w sobie pasję, cieszyć się tym, co robię i nie myśleć o ludziach, którzy jakoś tak włażą we mnie, dziurawiąc mnie od środka jak i Ciebie, Ciuciu podziurawili.
W zachowaniu równowagi jak zwykle pomaga mój V. i czytanie. Ostatnio odkrywam Isabel Allende i szczerze darować sobie nie mogę tych momentów, gdy odkładałam jej książki na księgarnianych półkach, myśląc, że może kiedyś, że to nie to... A to właśnie to.

Jeśli jej nie znacie - załączam ją samą z fragmentem książki, którą właśnie czytam.



A o pasji możemy nasze historie i tu opowiedzieć.

Buziam po zaćmieniu,
baba

Wednesday, June 1, 2011

Podziurawienie

Hej,

podziurawiona w czterech miejscach, probuje wziac gleboki oddech. Nie udaje sie. Po operacji oddycham do polowy. Troche tak zyje do polowy.

Rekonwalescencja przebiega bez rewelacji. Oprocz niewielkich problemow z oddychaniem, ograniczonej ruchliwosci, zasinien wokol dziur, uczulenia na srodki przeciwbolowe, bolu glowy i bezsennosci - wszystko odbywa sie "zgodnie z planem".

Pozdrawiam,
M.