Drogie Babki!
Nie potrafię policzyć ile razy zaczynałam tego posta... I tym razem nie ma gwarancji, że go skończę, choć kto wie. W każdym razie nie obiecuję...
Babko zza Oceanu!
Jak się cieszę, że się udało! Że boli, że gniecie, że uwiera - przykro. Ale plusem jest Zmiana! Myślę, że zmian się boimy, bo choć jest źle, kulawo i krzywo, no to jest jednak swojsko. A jak człowiek coś zmieni, no to nagle przestrzeń się powiększa, ramiona można rozłożyć, oddechu zaczerpnąć... Trzeba mieć tylko pomysł na siebie, a nagle zdobyta przestrzeń nie będzie taka straszna. O Ciebie się Babko nie martwię. Pomysłów masz sto i dwieście, żeby tylko wiatr pomyślnie dął w żagle i wypłyniesz na szerokie wody. A nuż Cię zawieje do Serbii?
Brugijska solo w oku tubylców! Brawo! Cieszę się, że jak burza idziesz do przodu! Tobie jak widać tylko baterie trzeba wymieniać ;-). U nas bez zmian i ze zmianami. Od poniedziałku moje szczęście na V. pracuje. Nie muszę chyba dodawać jak bardzo podniosło się ego jego. I ja zaczynam coraz bardziej wierzyć, że się uda, że wychodzimy na prostą.
Póki co, choram (żeby zacytować mojego Tatę ;-)). Wiosna za oknem, a z mojego nosa kapie. Krokusy mi się rozwinęły pod oknem, w szkole idzie mi coraz lepiej - coraz więcej rozumiem dzieciaki, a i one nie tracą do mnie cierpliwości ;-). Mam nadzieję, że z końcem maja mój język się poprawi na tyle, że bez problemu będę się porozumiewać. I że znajdę jakąś fajną pracę. Na razie robię karierę w norweskich multimediach, ahahha.
Czytam sobie ostatnio "Jedz, módl się i kochaj". Czytałyście, widziałyście film? Chyba jestem jedyną osobą, która jeszcze nie obejrzała filmu... póki co, książka mi się podoba. Przyjemnie się czyta i tak jakoś z uśmiechem. Myślę, że to właściwy czas na tę książkę. Czy też tak macie, że sięgacie po książkę w odpowiednim dla siebie i dla niej (dla książki) czasie?
Co u Was? Macie już wiosnę za/pod oknem???
Całuję wirtualnie!
Zasmarkana Baba
*** Friday, 26th of March 00:14
Dwa dni później mierzę się z ludzkością i samą sobą. Przyglądam się sobie niemal pod lupą, rozkładam siebie na kawałki, bo nie mogę pojąć, gdzie i dlaczego popełniam błąd. Po głowie mi się tłuką słowa F. Capry: Understanding of life begins with the understanding of patterns. No i szukam tych "patternów".
Trzymajcie kciuki, bo to ważna lekcja.
Nie potrafię policzyć ile razy zaczynałam tego posta... I tym razem nie ma gwarancji, że go skończę, choć kto wie. W każdym razie nie obiecuję...
Babko zza Oceanu!
Jak się cieszę, że się udało! Że boli, że gniecie, że uwiera - przykro. Ale plusem jest Zmiana! Myślę, że zmian się boimy, bo choć jest źle, kulawo i krzywo, no to jest jednak swojsko. A jak człowiek coś zmieni, no to nagle przestrzeń się powiększa, ramiona można rozłożyć, oddechu zaczerpnąć... Trzeba mieć tylko pomysł na siebie, a nagle zdobyta przestrzeń nie będzie taka straszna. O Ciebie się Babko nie martwię. Pomysłów masz sto i dwieście, żeby tylko wiatr pomyślnie dął w żagle i wypłyniesz na szerokie wody. A nuż Cię zawieje do Serbii?
Brugijska solo w oku tubylców! Brawo! Cieszę się, że jak burza idziesz do przodu! Tobie jak widać tylko baterie trzeba wymieniać ;-). U nas bez zmian i ze zmianami. Od poniedziałku moje szczęście na V. pracuje. Nie muszę chyba dodawać jak bardzo podniosło się ego jego. I ja zaczynam coraz bardziej wierzyć, że się uda, że wychodzimy na prostą.
Póki co, choram (żeby zacytować mojego Tatę ;-)). Wiosna za oknem, a z mojego nosa kapie. Krokusy mi się rozwinęły pod oknem, w szkole idzie mi coraz lepiej - coraz więcej rozumiem dzieciaki, a i one nie tracą do mnie cierpliwości ;-). Mam nadzieję, że z końcem maja mój język się poprawi na tyle, że bez problemu będę się porozumiewać. I że znajdę jakąś fajną pracę. Na razie robię karierę w norweskich multimediach, ahahha.
Czytam sobie ostatnio "Jedz, módl się i kochaj". Czytałyście, widziałyście film? Chyba jestem jedyną osobą, która jeszcze nie obejrzała filmu... póki co, książka mi się podoba. Przyjemnie się czyta i tak jakoś z uśmiechem. Myślę, że to właściwy czas na tę książkę. Czy też tak macie, że sięgacie po książkę w odpowiednim dla siebie i dla niej (dla książki) czasie?
Co u Was? Macie już wiosnę za/pod oknem???
Całuję wirtualnie!
Zasmarkana Baba
*** Friday, 26th of March 00:14
Dwa dni później mierzę się z ludzkością i samą sobą. Przyglądam się sobie niemal pod lupą, rozkładam siebie na kawałki, bo nie mogę pojąć, gdzie i dlaczego popełniam błąd. Po głowie mi się tłuką słowa F. Capry: Understanding of life begins with the understanding of patterns. No i szukam tych "patternów".
Trzymajcie kciuki, bo to ważna lekcja.