Tuesday, January 31, 2017

Prosto

Slucham: w tym momencie Rag'n'Bone Man. Ten jego kawałek "Human" działa na mnie dobrze.

Czuję się: no, jak słucham to dobrze się czuję. W ogóle, muzyka mnie wygładza. A jak nie słucham, to uderza we mnie brak taktu w zachowaniu moich koleżanek z pracy. Takie są kanciaste, kwadratowe takie. Brrrrr.

Chciałabym: nie wiem, co.

Jestem wdzięczna za: wodę w kranie.

Pracuję nad: pracuję nad katalogiem biblioteczny w mojej głowie. Wszystko musi znaleźć się na swoim miejscu, z właściwą fiszką.

Cieszę się: ze wszystkiego, z czego się nie cieszę.

Uczę się: Uczę się psiego języka.

Czytam: Artykuły na temat niepłodności.

Oglądam: nie oglądam.

Czekam na: CUD

O i to moje tu i teraz.

styczniowe Tu i Teraz

Hej Ciuciu,
Nowy rok, kolejny miesiąc, czas leci blah blah blah... Masakra.
Żeby jednak nie popadać w dół czasoprzestrzeny, chciałabym Ci zaproponować nietypowe podsumowanie stycznia. Tu i teraz.
Pomysł ściągnięty z jednego z moich ulubieńszych blogów Worqshop.pl, mam nadzieję, że podchwycisz i wciągniesz się w zabawę.


SŁUCHAM. Akurat teraz słucham programu Kropka nad i. Rozmowa Moniki Olejnik z premierem Marcinkiewiczem. Oczywiście polityka. Jakoś nie potrafię się tak całkiem odciąć od tego polskiego politycznego piekiełka. Tym bardziej, że dzieją się tam naprawdę szalone rzeczy.
A kiedy nie słucham o polityce, to słucham Kasi Nosowskiej i Osieckiej.
Wygrzebałam swoje stare płyty i rozpływam się.




CZUJĘ SIĘ dziwnie. Nie mogę się jakoś tak w sobie zebrać, ogarnąć rzeczywistość. Rozmemłałam się troszkę, no. I z jednej strony codziennie zbieram się w sobie, robię plan, działam, ale potem przychodzi jakiś taki moment, np. po dwóch dniach, że siadam jak przysłowiowa kupa. I nic mi się nie chce. Myślisz, że to zimowe coś? Deprecha zimowa? Dać sobie czas czy raczej kopa w zadek?

CHCIAŁABYM zacząć pracę w moim wymarzonym miejscu pracy. Jutro, pojutrze ma się coś wyklarować. Może akurat się uda? Nie chcę zapeszać, więc nic więcej już nie mówie/piszę.

JESTEM WDZIĘCZNA ZA poranki i wieczory, za chwile z naszym synkiem, za jego odkrywanie świata i codzienny zachwyt nad małymi rzeczami.
Za to, że mamy dom, a za oknami widok na las zmieniający się każdego dnia.
Za to, że przestrzeń czasami nic nie znaczy, a czasami znaczy tak wiele.

PRACUJĘ NAD... skończeniem Grudniownika. Tak wiem, skończył się już styczeń, a ja jeszcze nie ogarnęłam grudnia!
Grudniownik to taki mały album pozwalający się wczuć w atmosfejrę świąt, takie łapanie magii świąt każdego dnia. Jak widać u mnie trwa to aż do lutego.

CIESZĘ SIĘ, bo piszę tego posta! Stęskniłam się za Ciuciubabkami.

UCZĘ SIĘ doceniać małe gesty miłości, ze strony mojego męża: wyciśnięty co rano sok z cytryny, żebym mogła się napić na czczo, bo to zdrowo, to, że wyciąga naczynia ze zmywarki, choć nigdy nie wstawia ich w odpowiednie miejsce. Czyli, nie kwiaty, podarunki, ale maleńkie gesty na jego miarę.

CZYTAM. Och, akurat teraz czytam kilka pozycji na raz. Fantastyczną książkę "mój diabeł stróż. Listy Andrzeja Czajkowskiegi i Haliny Janowskiej". Tak, tak, nadal czytam, z mojego własnego wyboru czytam tak długo, rozsmakowując się w tych listach, słowach... bardzo polecam!
Czytam również "Dzienniki" Witolda Gombrowicza i za "Spiżową bramą" Tadeusza Brezy.
Jak widać mam niezły rozstrzał.

OGLĄDAM serial Homeland.  Jak skończę to zabiorę się za Mozart in the Jungle. Widziałaś?



CZEKAM NA dobre wiadomości w sprawie pracy. I na moją mamę! Mam nadzieję, że przyjedzie w lutym na ferie.


I jak Ciuciu? Odsłonisz swoje tu i teraz?

Buziakuję!